LEPIEJ BYĆ KAWALEREM

 

Długi pocałunek - po francusku - z piękną Dafne.

Jeśli teraz się zakocham, to w Sekwanie utonę

Lub utknę tu jako paryski pomnik

I stanę się drugą wieżą Eiffla.

Muszę więc uciec nocnym pociągiem,

Bo wolę być kawalerem.

Na razie jednak

Piję Twoje zdrowie.

 

Zaciskam palce na szklance ze sznapsem

To moje wódczane święto.

Mała Fraulein wdycha zapach mojej wody kolońskiej.

Hej, Liebling, z całodobowego serwisu hotelowego.

Spraw, by Twój nadziany, podtatusiały amant

Rozpłyną się z rozkoszy w swym cukrowym domku.

Tam dom twój, gdzie serce twoje,

Lecz jeśli serce łże, to gdzie ten dom, no gdzie?

 

Poderwałem pryszczatą makaroniarę.

Co za radocha, gdy znów zgrywam Romea.

Chianti, kolacja i do widzenia.

A tu Julia na balkonie,

Serenada długa jak spaghetti,

Obrączki ślubne... Znam koniec.

Miło było w Wenecji, ale muszę spadać,

Bo wolę być kawalerem.

 

Wolę być kawalerem, wolę być kawalerem.

 

Cizie tanieją w ramach

Europejskiej „Wspólnoty" Gospodarczej.

Odkładają , doświadczenia na książeczkę PKO,

Zanim siwizna przyprószy złoty blond.

Zanim siwizna przyprószy złoty blond.

Lubię ćwiczyć wyrażanie myśl

W uniwersalnym języku.

Na twarz wyłazi mi najbezczelniejsze ego.

Bezczelniejsze być nie może.

 

Lepiej być kawalerem.

 

(Tekst zawiera bardzo wiele dwuznacznych gier mownych, to­też przekład jest bardzo dowolny - uwzględnia tylko główny sens)