ZDRÓWKO

 

Ręka zaciśnięta na świecy

Z zuchwałością podlaną strachem

Węglowy ślad znaczy

Wilgotną rozpostartą dłoń

W pułapce niezdecydowania nad kolejnym

Znakomitym menu

Siedzisz sobie i pytasz mnie

Bym Ci powiedział co było

Oto właśnie co było

Bezmyślnie kreśląc coś na marginesie

Gryzmolisz swoje wiersze

Na papierowych serwetkach

A kiedy ogłaszasz moment

Stworzenia czegoś ważnego

Oni odwracają się i proszą Cię

Byś im opowiedział co było

Oto właśnie co było

I słuchasz ze łzą w oku

Gdy opowiadają a o swoich

Nadziejach i zdradach

A twoja jedyna odpowiedź brzmi "Zdrówko !"

Wygnani książęta

Podnoszą szklanki taniego piwa

Chwalą się swymi anegdotami,

Zmęczeni dawnymi kampaniami

Trzymają się swych własnych ostatnich rozkazów

Wymagających uwagi

Siedzimy sobie tutaj i słuchamy tego co było

Oto właśnie co było

Zabierz to, zabierz to, zabierz to.

Zabierz mnie stąd

Daleko od snów o kolczastych drutach

We Flanders i Bilston Glen

Daleko od stoczni na rzece Clyde, która rdzewieje

Od łez pokonanych ludzi

Daleko od nagłego olśnienia

Że zostawiono nas z tyłu

I że mamy stać niczym wcześniej

Nasi ojcowie na linii ognia

Czekając na gwizdek stoimy tu

Czekając na gwizdek

Obiecali nam cuda,

Lecz dźwięk gwizdka wciąż słychać

Złamane obietnice, a gwizdek wciąż słychać

Gwizdek wciąż słychać