Zamykają
synagogi,
Uzbrojeni w
uzi na ulicy
Nie wolno
fotografować
Uzbrojonych w
uzi na rogu ulicy
Dysk-dżokej
rzucił dzid pracę
Gdyż nie
wolno mu mówić co czuje
Na płycie
rysa tam gdzie grają igły
Uzbrojeni w
uzi na rogu ulicy
Dokąd nas to
zaprowadzi?
Strach na Rue
de St. Denis,
Zbrodnia na
peryferiach
Ktoś inny w
czyjejś kieszeni
Dobry Boże,
nie wiem jak to przerwać
Maki przy
Grobie Nieznanego Żołnierza
Cyników nie
stać na śmiech
Usłyszałem
przez telegraf
Że uzbrojeni
w uzi stoją na rogu ulicy
Dokąd nas to
zaprowadzi?
Im więcej
widzę, im więcej słyszę
Tym częściej
znajduję coraz mniej odpowiedzi
Zamykam
umysł, zatrzaskuję go
Lecz wiesz,
że jest coraz trudniej
Zachować
spokój, trzeźwo myśleć
Starać się
zrozumieć o co
W tym
wszystkim chodzi
Jestem
spięty, nie mogę spać,
Nie umiem
udawać że jest dobrze
Moje ideały i
rozsądek chyba opuszczają mnie
Lecz wiem że
mamy sześć milionów powodów
By stanąć i
walczyć
Palą
synagogi,
Uzbrojeni w
uzi na ulicy
Zwiastuni
zagłady,
Uzbrojeni w
uzi na rogu ulicy
Cisza nigdy
nie była głośniejsza niż teraz
Jak szybko
zapominamy przysięgi
Do tej
rezurekcji dopuścić nie możemy
Uzbrojeni w
uzi na rogu ulicy
Dokąd nas to
zaprowadzi?
Kupujemy
świeże pieczywo w sklepie na rogu
Gdzie
namazano aerozolem swastyki
Siedzę w
barze pijąc czystą z lodem
Staram się
zdobyć punkty lecz nikt nie naciska
A każdy
spogląda innym na twarze
Szukając
znaków i modląc się o ślady sumienia
Czy siedzimy
może na płocie
Z drutu
kolczastego?
Z głową w
obłokach w drodze do domu
Lokujemy naszą
wiarę w ludzkich prawach
W
biurokratycznych papierowych wojnach
Wiem że
wolałbym raczej
Nie brać
udziału w tej konspiracji
W gułagach i
obozach dla internowanych
Zmarznięte
twarze w bezimiennych szeregach
Wiem że
woleliby raczej stać tutaj przy mnie
Z głową w
obłokach w drodze do domu
Lokujemy
naszą wiarę...
W gułagach i
obozach dla internowanych
Zmarznięte
twarze w bezimiennych szeregach
Wiem że
woleliby raczej stać tutaj przy mnie
Z głową w
obłokach w drodze do domu
Rozwiej
chmury na drodze do domu
Możesz
zamknąć oczy, możesz się ukryć
Lecz to wróci
następnego dnia
Rozwiej
chmury na drodze do domu
Dokąd nas to zaprowadzi?