Być Księciem Posiadania
W Galerii Pogardy
I znosić twoje niedyskretne
dyskrecje
Podczas gdy prosisz, abym to
ja ustąpił
I mieszasz flirt
Z wykalkulowanym spokojem
dziwki
Jestem arlekinem w
diamentowym kostiumie
Rzucającym zielonkawe cienie
Jestem arlekinem uczuć,
Obcy
gwałcą moje
Wchodzą z
butami w moje sny
Buszując po
Twych
dziennikach,
Kradną
Twych myśli niewinność
Gorączkowo przeglądając
Twe
listy
Odkrywam niewinność
Twych
spisków
Wdziać szaty
Torquemady,
Aby wskrzesić Inkwizycję
I w ten wymęczony delikatny
sposób
Zadać pytania w pytaniach,
Zaglądając do odcieni
zieleni
Przez odcienie błękitu
Ufam, że ty ufasz, że ja nie
zaufam Tobie
Przez jedwabną mgłę do
rozmazanego makijażu
Słońce o mocy 40 Watt
Oświetlające dramat na sali
sądowej
A plamy po kawie zbierają
się,
Aż wyblakłe kimono
Rozkaże weselnym
pierścionkom
Tańczyć na zimnym linoleum
A
ćmy oskarżenia, które
krążą wokół światła
Spalą swe skrzydła i
rozpoczną
Spiralny bezsensowny
samobójczy lot
Zapakujesz nasz świat do
walizki
Gorące łzy stopią ten
lodowaty pałac
I rozpuszczą kryształ
pożarty przez noc
Zaglądając do odcieni
zieleni
Przez odcienie błękitu
Zaglądając do odcieni
zieleni
Przez odcienie błękitu
Te odcienie są smutne