SPRAWA RODZINNA

 

Słyszałem awanturę za cianą za

Przykryłem głowę poduszką

I starałem się ne zwracać uwagi.

Każdej nocy, gdy słyszę Twój głos,

Śnię o wyważeniu Twoich drzwi,

Aby niczym rycerz-mciciel w lniąAby niczym

Wyratować Cię z tej rodzinnej sprawy.

Jak długo jeszcze będzie to tylko sprawa rodzinna?

To nikogo nie powinno obchodzić, to sprawa rodzina.

Lecz powiedz mi,

Jak długo pozostanie to sprawą rodzinną?

 

Gdy spotykam Cię w sklepie,

Ciemne okulary na Twoich oczach

Chronią Cię przed spojrzeniami, które pytają:

„Skąd wzięły się te siniaki?"

Dzieci trzymają się mocno Twoich nóg.

Tak wiele chciałyby powiedzieć,

Ale tatuś jest w domu, znowu pijany.

Zaciskają, więc usta i modlą się,

Gdyż tatuś nie lubi,

Jak ludzie wtrącają się w jego prywatne sprawy.

A jeli kto spyta? No cóż, potknęła się A

Spadła ze schodóaś

 

To sprawa rodzinna,

Niechaj zostanie w rodzinie

Powiedz mi,

Jak długo pozostanie to sprawa rodzinna?

To nikogo nie powinno obchodzić, to sprawa rodzinna

Lecz powiedz mi, jak długo

Pozostanie to w rodzinie?

 

Ona czeka na przystanku

U stóp wzgórza na autobus na szczyt.

Wie, że on nigdy nie przyjedzie

I ona nigdy do niego nie wsiądzie.

Dzieci są jedyna trecią jej ż jedyna

Nic już jej nie zostało do stracenia.

Nie ma dokąd uciec.

Chociaż wie, że musi co zrobiće

Gdyż, kiedy już tatuś otuli dzieci do snu,

To trwa dłużej każdej nocy,

A niebo, na które czekanie jest piekłem,

Trwa przez cała noc

 

To rodzinna sprawa...

 

Staję się, więc współwinnym

I nie mam alibi.

A ofierze na moim progu

Mogę się usprawiedliwić tylko słowami:

„To sprawa rodzinna, sprawa rodzinna."

Jak długo jeszcze zatrzymamy to w rodzinie?