STAN UMYSŁU

 

Nie ufam rządowi

Ani partiom opozycyjnym

Nie dlatego, że jestem paranoikiem,

Ale po prostu z zasady.

Codziennie słyszę gdzieś w środku niewielki krzyk.

Dzień po dniu słyszę go coraz wyraźniej.

Chcę tylko wyciągnąć rękę i dotknąć kogoś,

Bo czuję, że potrzebny mi przyjaciel

W tej ciemnej godzinie.

 

My, społeczeństwo, mamy już dosyć waszych kłamstw.

My, społeczeństwo, wierzymy, że już nadszedł czas.

Domagamy się, by zadośćuczyniono

Naszemu prawu znajomości odpowiedzi.

I dlatego powołujemy precedens

Na stanowisko ministra do spraw nastrojów społecznych.

 

Ufam spiskom

I wojskowej potędze.

Na tym bezludziu pełnym luster

Nawet moja mowa nie jest wolna.

Codziennie słyszę gdzie w środku niewielki krzyk

Dzień po dniu słyszę go coraz wyraźniej.

Chcę tylko wyciągnąć rękę i dotknąć kogoś,

Bo czuję, że potrzebny mi przyjaciel

W tej ciemnej godzinie.

 

My, społeczeństwo,

Żądamy teraz dla odmiany odkrycia kart,

Ponieważ my społeczeństwo,

Zmęczeni jesteśmy waszymi grami.

Jeśli nadal będziecie nas obrażać tanią propagandą,

Powołamy precedens

Na stanowisko ministra do spraw nastrojów społecznych.

 

Codziennie słyszę gdzieś w środku niewielki krzyk.

Dzień po dniu słyszę go coraz wyraźniej.

Chcę tylko wyciągnąć rękę i dotknąć kogoś,

Bo czuję, że potrzebny mi przyjaciel

W tej ciemnej godzinie.

 

Kiedy my, społeczeństwo przyparci zostaniemy do muru,

Czy wtedy my, społeczeństwo,

Zdołamy nad tym zapanować?

Kiedy za późno będzie powstrzymać własną egzekucję,

Kiedy staniemy przed ostatecznym rozwiązaniem,

Nie zdołacie rozpocząć waszej urojonej rewolucji,

Gdyż dostaniecie kulę w tył waszego umysłu.

To będzie jeden ze zwykłych nastrojów społecznych.